wtorek, 28 lipca 2009

Fazy życia inwestora wg. Darvasa

Jeśli nie inwestuje się krótkoterminowo lub "bawi" w daytrading to zamiast bezmyślnie patrzeć się na notowania i poddawać się emocjom w czasie sesji, niezależnie czy jest się na rynku czy nie, lepiej sobie poczytać. Ale nie dyskusje leszczy na forach tylko książki. Poza pozycjami typowo wiedzowymi (m.in. z tej listy wspomnianej w tym archiwalnym wpisie) są też książki motywacyjne, pisane w bardziej luźny sposób. Przedstawiają bardziej ogólne zasady niż konkretną wiedzę. Ich zadaniem jest przecież zmotywować lub zmusić do przemyśleń.


(autor: http://www.flickr.com/photos/osiatynska/)

Tak więc dzisiaj chciałem poczytać coś bardziej relaksacyjnego by odpocząć od nauki. Do ręki wskoczyła mi książka Nicolasa Darvasa "Jak zarobiłem 2 000 000$ na giełdzie". Tytuł książki brzmi jak tytuł jakiegoś poradnika albo cudownej strategii, ale nic z tych rzeczy. Jest to bardziej autobiografia autora. Autor inwestował w latach 50-tych, do tego telegraficznie składał zlecenia będąc w krajach azjatyckich.

Już sam spis treści może być pomocny, bo kolejne rozdziały to kolejne etapy wtajemniczenia autora... Oto wspomniane etapy "życia" inwestora:
  • Gracz - okres, w którym Darvas przez przypadkiem zainteresował się rynkiem akcji. Jego inwestycje w tym okresie polegały wtedy na opieraniu się na opinii przypadkowo spotkanych ludzi, biuletynach z porada inwestycyjnymi. Kupował akcje, a następnie sprzedawał ze stratą. Nie znał mechanizmów rynku, a nawet nie uwzględniał prowizji...
  • Fundamentalista - w tym okresie Darvas przeprowadził się z rynku kanadyjskiego na Wall Street, znał już mądre giełdowe słówka i wskaźniki analizy fundamentalne. Wybierał spółki wg. tychże wskaźników i początkowo trafił na dość dynamiczną hossę. Rozochociło go to, ale rynek i tak go utemperował.
  • Technik - z powodu wyjazdu zaczął składać transakcje telegramami. Jego dostęp do informacji ograniczył się do cotygodniowej gazety i telegramów z notowaniami. Zauważył, że można wybierać akcje po zachowaniu ich cen.
  • Technofundamentalista - w końcu nadeszła bessa. Darvas zauważał przepompowanie rynku i ku zdziwieniu maklerów siedział w ciszy nieubrany w akcje. Gdy rynek powrócił do trendu wzrostowego Darvas dalej inwestował łącząc swoją wiedzę z analizy fundamentalnej i technicznej. Gdy doszedł do 500 000$ rozochociło go to i będąc spowrotem na miejscu w Nowym Jorku zaczął łamać swoje własne zasady i od razu zaczał mocno tracić. Specjalnie wyjechał by na nowo zacząć się stosować do swojej strategii. Efektem były tytułowe 2 miliony.

Spostrzeżenia autora są bardzo trafne i dla niektórych oczywiste:
  • Nie można słuchać serwisów doradczych i maklerów.
  • Warto ignorować popularne giełdowe powiedzonka, które często są sprzeczne.
  • Należy poprzestać na płynnych instrumentach notowanych na giełdzie.
  • Nie wolno słuchać plotek.
  • Metody analityczne sprawdzają się lepiej niż gra na oślep.
  • Na giełdzie nie ma nic pewnego.
  • Należy być bezstronnym, np. nie przywiązywać się do konkretnych spółek.
  • Trzeba minimalizować ryzyko, gdyż samo szukanie okazji nie wystarcza.
  • W odpowiednim czasie wejść w odpowiednie akcje.
  • Maksymalizować zyski, minimalizować straty.

Ogólnie zasady i strategia, którymi kierował się Darvas były dość proste. Książka tanie jest po to by małpować autora, ale mimo wszystko uznaję, że warto było ją przeczytać i potraktować jako dobrą rozrywkę z morałami. Pozycja dobra też dla tych, którzy myślą, że wystarczy ubrać się w akcje i czekać aż "sie podniesie".

Szczerze mówiąc naszło mnie na jej przeczytanie po przejrzeniu statystyk Google Analitycs, gdzie dowiedziałem się, że jeden z odwiedzających bloga zadał wyszukiwarce pytanie: "kto da mi 2 miliony za nic", co skojarzyło mi się z tytułem. :P

wtorek, 21 lipca 2009

Opodatkowanie zysków z funduszy

O opodatkowaniu zysków z funduszy wspominałem już w poście nt. funduszy parasolowych. Oszacowałem wtedy, że odroczenie podatku belki jest korzystne, zwłaszcza przy kilku konwersjach rocznie i wieloletnim okresie inwestycji.

Przeglądałem ostatnio prospekty emisyjne funduszy natykając się na fragmenty dotyczące opodatkowania oraz kolejności odkupywania jednostek. W zależności od ustaleń w danym TFI może się to odbywać jedną z trzech metod ustalania kolejności odkupywania jednostek:
  • FIFO - First In First Out - Pierwsze weszły, pierwszy wyszły - najpierw odkupywane są jednostki kupione najwcześniej - generalnie metoda jest najmniej korzystna dla zyskującego klienta TFI
  • LIFO - Last In First Out - Ostanie weszły, pierwsze wyszły - tym razem TFI odkupuje jednostki w kolejności od najnowszych do najstarszych - tu już podatek będzie niższy
  • HIFO - Highest In First Out - Najwyżej weszły, pierwszy wyszły - co oznacza, że zawsze jako pierwsze zostaną odkupione te jednostki, które zostały kupione najdrożej (po najwyższej cenie) - wtedy też będzie niższy podatek
Aby dowiedzieć się jaki rodzaj obliczania podatku od umarzanych jednostek stosuje konkretne TFI wystarczy przejrzeć prospekt emisyjny. Nie trzeba nawet czytać całości, wystarczy przeszukać plik PDF. Osobiście sprawdziłem tylko prospekty Legg Masona i Skarbca - na dzień dzisiejszy obydwa stosują HIFO. W tym temacie nic nigdy nie jest pewne, wszystko może się przecież zmieniać.

A teraz przyjrzałem się jaka jest dla mnie przydatność tych informacji. Dobrze jest wiedzieć jak to działa itd, ale... Znowu ale... To wszystko ma zastosowanie tylko wtedy, gdy ktoś chce się pozbyć tylko części jednostek z danego rejestru. A co jeśli ktoś sprzedawał (lub konwertował) całość rejestru - tu już żadne sztuczki nie mają zastosowania, w końcu jak wszystko to wszystko, czyli nie można zdefiniować kolejności...

Te informacje mimo wszystko warto znać. Przykładowo, jeśli ktoś trzyma swój fundusz awaryjny (tak, cały czas go powiększam, na zwykłym koncie oszczędnościowym; jeśli jeszcze nie masz funduszu awaryjnego, to koniecznie przeczytaj mój archiwalny wpis i zacznij go budować), w funduszach rynku pieniężnego, albo oszczędza lub inwestuje na jakieś długoterminowe cele właśnie w funduszach, to na pewno jeśli będzie wyzbywał się jednostek, to nie będą to wszystkie, tylko określona ilość, więc wtedy lepiej, by umarzane były w korzystniejszej dla niego kolejności.

(Ostatnim czasem mniej czasu spędziłem nad blogiem, czas jednak znów trochę choćby minimalnie nad nim podłubać. Np. zauważyłem wreszcie. idealnie czarna czcionka jest lepsza od domyślnej brązowej, ajustowanie, rzeczywiście zwiększa przejrzystość tekstu. Jakby ktoś miał jakieś pomocne lub krytyczne uwagi to chętnie się do nich zastosuję. :) )

wtorek, 14 lipca 2009

Zakup impulsywny > Overbuying > Bankrut?

Nieco ponad tydzień temu pisałem o dwóch metaprogramach mających wpływ na cele i dążenia. Ale tym razem miało być w tematyce oszczędzania. Tak więc, czy znasz taką sytuację, że będąc w sklepie widzisz serek w promocji = bierzesz, potem piwko z flagą ;), a następnie płatki śniadaniowe 2 in 1, a przy samym wyjściu, stojąc w kolejce do kasy widzisz i ładujesz na taśmę gumę do żucia i paluszki do pilota od TV z myślą, że akurat mogą się przydać to na pewno uległeś zakupom impulsynym.

Zakup impulsywny to taki zakup, którego wcześniej nie planowałeś.

Sztaby ludzi pracują, byś ty kupował w ten sposób, pod wpływem impulsu, odruchowo, nie zastanawiając się nawet jaki wpływ będzie miał dany zakup na twój budżet. Wbrew temu co uważają niektorzy ludzie zakupy impulsywne da się wyeliminować i niekoniecznie jest to napad na własną spontaniczność.

Co można zrobić, aby uniknąć takich zakupów. Prócz samodyscypliny, jest jedna skuteczna metoda na zrobienie zakupów tak, by oprzeć się pokusom. Zakupy należy robić z listą i z góry wiedzieć ile się może zapłacić. Produkty wybierać po stosunku ceny do jakości, sprawdzając skład i objętość opakowania, zamiast myśleć, że reklamowana marka jest najlepsza i ma fajne opakowania...

Czasem się zdarza, że pewna osoba dokonuje zakupów impulsywnych zdecydowanie za często, na każdym kroku w sklepie. Bo o ile na jednorazowy wydatek można machnąć ręką, to jest pewna granica przy której zaczyna cierpieć budżet. Przy dużej ilości zakupów impulsywnych ma się do czynienia z overbuyingiem. Overbuying to przekupowanie. Polega na stałym kupowaniu produktów ponad potrzeby i/lub możliwości finansowe. Przy takich skłonnościach należy się kontrolować bardzo mocno, zadawać sobie pytanie kilka razy przez zakupem (czy to naprawdę potrzebny zakup?), a nawet poprosić inną osobę o pomoc w zdyscyplinowaniu się. Są osoby, które stale wydają więcej niż zarabiają, uważając to za coś normalnego. Stale biorą kolejne karty i pożyczki, później je konsolidują i biorą następne kredyty. Aż w końcu Zonk... Spirala długów = bankrut.

Oczywiście w drugą stronę też można przesadzać i wtedy taka skłonność to underbuying, czyli kupowanie poniżej potrzeb.
Jak zwykle należy znaleźć optymalną proporcję, planować wydatki, a zaoszczędzoną kwotę: Odkładać i Inwestować.

sobota, 11 lipca 2009

Parasolki, parasolki = wchodzę w fundusze(?)

Ostatnie tygodnie mijają mi na byciu przyczajonym do pierwszego wejścia w fundusze akcyjne. Na prawdziwe akcje na GPW zaczekam jeszcze góra pół roku, by przez ten czas obrosnąć w kapitał, wiedzę i trochę doświadczenia. Póki co obserwuję jak bardzo i czy w ogóle zjedziemy w dół. Moment wejścia chętnie widziałbym na przełomie lipca i sierpnia, ale równie dobrze te ostrożne spadki mogą się skończyć na jesieni. Zimową porą mogą być takie ładne wzrosty, jak z tegorocznej wiosny, na które się nie załapałem.

Co w związku z tym? W oparciu o to co czytam w książkach i Internecie, arkusz z obliczeniami i zabawy z wykresami na Stooq.pl sklejam sobie prostą, trochę nawet prymitywną strategię. Trochę testuję na sucho, czas na namiastkę realu. Mniejsza o szczegóły strategii, ale odnosząc ją do funduszy przychodzi kwestia konwersji - między funduszem akcyjnym i pieniężnym oraz odwrotnie. Bo jak wiadomo wyzbywają się jednostek uiszczany jest podatek od zysków kapitałowych (znane i lubiane 19% Belki). Miałem na oku fundusze Legg Mason, ALE!!!
Fundusze te są znane i lubiane, chwalone w rankingach i przez inwestorów... Wszystko ładnie, jedna rzecz rzuca po oczach. Brak parasolek.

Przy założeniu kilku konwersji rocznie, za każdym razem 19% zysku leciałoby do fiskusa. Natomiast w przypadku fundusza parasolowego, podatek płacony jest dopiero i tylko pod koniec inwestycji w fundusz.

Mój aktualny wybór pada więc na fundusze, a właściwie subfundusze z oferty TFI Skarbiec. Zastrzegam, że jest to tylko mój osobisty wybór, bo nie wiem co wydarzy sie przez najbliższe kilka lat oraz który fundusz będzie najlepszy, a który najgorszy.

PS. Na początku przyszłego tygodnia na blog wejdzie wpis związany tematycznie z oszczędzaniem.

niedziela, 5 lipca 2009

Uciekasz czy dążysz? O metaprogramie OD-KU

W zeszłym miesiącu, z jednego z komentarzy pod wpisem "Jak sformułowałem cel?" dowiedziałem się, że sposób sformułowania celu, może wskazywać metaprogram OD-KU formułującej cel osoby. Nie każdy musi czytywać komentarze na blogu, więc warto poświęcić trochę miejsca, by więcej osób przeczytało na ten temat.
Czym jest metaprogram? Zgodnie z NLP, metaprogram jest to swoisty filtr tworzący i interpretujący świat konkretnej osoby. Nie zajmuję się NLP i nie chcę zbytnio mieszać, więc po więcej szczegółów odsyłam do wyszukiwarki Google, jest na ten temat trochę darmowych materiałów. Jest wiele metaprogramów, ale z mojego punktu widzenia najważniejszy jest właśnie wspomniany metaprogram OD-KU.

Pamiętasz ogólne zasady oraz przykłady dobrze i źle sformułowanego celu? Jeśli nie, to wklejam 2 przykłady...
DOBRZE: "Jestem bogatym niezależnym finansowo człowiekiem, zebrałem milion."
ŹLE: "Nie chcę być biednym..."
We wspomnianym już ze 2 razy wpisie, było wyjaśnione, że dobrze sformułowany cel jest zdaniem twierdzącym, pozytywnym, w czasie teraźniejszym

A teraz: jak odnosi się to do metaprogramu?
Dzieje się tak, że ludzie z metaprogramem KU w sposób zdecydowany dążą do swojego celu. U osoby z tym metaprogramem cel będzie sformułowany DOBRZE: "Jestem bogatym niezależnym finansowo człowiekiem, zebrałem milion.". Z kolei metaprogram OD powoduje strach i ucieczkę od wszelkich problemów. Osoba taka sformułuje cel ŹLE: "Nie chcę być biednym...".

Metaprogram KU = koncentrowanie się na korzystnym celu
Metaprogram OD = koncentrowanie się na przeszkodach.

W rzeczywistości obydwa metaprogramy występują jednocześnie, z przewagą jednego. Jednoczesne występowanie metaprogramów KU i OD, rzecz jasna ze znaczącą przewagą KU, pozwala koncentrować się właściwie na sformułowanym celu, ale też na wychwyceniu i ominięciu przeszkód.

środa, 1 lipca 2009

Podsumowanie: czerwiec 2009

To już czwarte podsumowanie miesiąca na moim blogu, drugi kwartał roku mamy za sobą. Okres wakacyjny zawsze jest dość leniwy, ale wiele można nadgonić.

Budowa kapitału:
  • Etap 1: 18% z 10k
  • Etap 2: 1.8% ze 100k
  • Etap 3: 0.18% z miliona
Niby poszło w górę, ale to jeszcze nie jest to. Po cichu liczyłem na 2000zł w połowie roku. Ale były to plany schematyczne robione na szybko, w chwili wolnego czasu. Teraz w okresie wakacyjnym zrewiduje je i uporządkuje, by ułatwić sobie. W lipcu rozsprzedam na Allegro to co uzbierało się na specjalnej półce, głównie książki i niepotrzebna już elektroniczna drobnica.

Portfel:
  • lokaty - stan jak w poprzednim miesiącu, obecnie z ciekawych lokat założyłbym Optymalną w Open Finance z kapitalizacją dzienną; - 1 500 /2 000 = 75%
  • konto oszczędnościowe (k.o.) - przyczajone do zakupu funduszy - 200 /1 500 = 13%
  • social lending - 11 czerwca wróciły pierwsze raty z obydwu pożyczek, trochę było bałaganu bo to akurat w okolicach Bożego Ciała wyszło, ale wszystko przebiegło sprawnie, w połowie miesiąca wrócą kolejne raty, albo przetestuję smavę (pisał o niej Marcin i chętnie sprawdzę jak działa), albo wejdę w jakąś kolejną pożyczkę na kokosie - 100 /1 000 = 10%
  • fundusze - ogólnie na giełdzie przyszła lekka, oczekiwana zwałka, wszystko trochę kręci się w miejscu; sytuacja się wyklaruje i jeśli teraz znów nie walnie to będzie dobry moment na wejście, 200zł z k.o. stoi pod ręką, jak już wspominałem mam na oku Legg Masona Akcji - 0 /2 000
  • makler - po części jw.; sprawa dla mnie ważna, niemniej najpierw uzbieram kilkaset złotych na k.o., minimalna prowizja w emajlerze 3zł, przy małej kwocie aspekt bardziej edukacyjny, bo zysk zjadany byłby w większej części przez prowizje - 0 / 2 000
  • złoto, monety - - 0 /500
  • IKE - przejrzałem oferty, ogólnie nienajlepsze, być może wywalę tę pozycję i trochę przeorganizuje portfel - 0 /1 000
"Oddałem" sobie wszystko co wziąłem z Celu zakupowego. Wolę mieć porządek z portfelem. Cel zakupowy nie jest zbytnio związany z tematyką bloga, ze względu na to, że jeszcze nie upatrzyłem nic do kupienia, nie wiem ile mnie to dokładnie wyniesie, więc zawieszam publikowanie tych procentów. Dla zainteresowanych informuję, odłożona kwota powiększa się...

Kolejna sprawa to fundusz awaryjny, który powoli się odbudowuje i powiększa w nieznane. Jeszcze nie doszedłem nawet do 100zł, planuje dojść jak najszybciej do 500zł, a potem dalej ale trochę wolniej. Im więcej tym lepiej.

Zyski kapitałowe
W tym miesiącu zarobiłem: 2,17PLN
Mniej niż miesiac temu, bo nie wróciły żadne lokaty. Dużo zawdzięczam kokosowi, moje pożyczki udzieliłem na 21% (a obecnie maksymalne oprocentowanie na kokosie to 20%), więc nie ma się czemu dziwić.

Google AdSense
W czerwcu w AdSense zarobiłem (tadam...) - 5,91$ czyli 5,91*3.1375= 18,54PLN (wg. średniego kursu NBP z dzisiaj).
Więcej notek, większa oglądalnośc, większe zyski. Łącznie blog zarobił przez 3 miesiace już 10,82$ czyli 10.82*3.1375=33,95zł. Nie są to jedyne uzbierane środki w AdSense więc jeszcze w tym roku spodziewam się pierwszej wypłaty zysków z reklam na blogu.
Dziś wpadł juz jeden klik, ale wyjątkowo mizerny kwotowo...

Wydatki
Dużo eliminuję, ale jak wiadomo wydatki to rzecz zmienna. Ten miesiąc był dosyć oszczędny, z jednym małym wyjątkiem... Ten wyjątek zamknął mi drogę do 2000zł w czerwcu.

Blog ogólnie
Pisanie wpisów, jest dla mnie coraz łatwiejsze. W czerwcu 5 wpisów, czyli w lipcu 6. Na bieżąco obię harmonogram, mam zarysy wpisów. Co miesiąc będę zwiększał ilość wpisów o 1, aż dojdę do jednego wpisu na 3 dni, co ciekawe podobną częstotliwość wybrało 6 osób z 15 biorących w ankiecie. Zamieszczam jej wyniki:
  • 8% -<6 wpisów miesięcznie
  • 20% - 7-9 wpisów
  • 40% - 10-13 wpisów
  • 33% - >14 wpisów
Wszystkim 15 głosującym dziękuję za udział w ankiecie, utwierdziło mnie to w obecnych planach rozwoju bloga.