Tym razem zajmę się jednym z elementów drogi do miliona - oszczędzaniem. Z tym elementem każdy się spotkał jednak miliony ludzi mają z nim problem. W oszczędzaniu wcale nie chodzi o to, by siedzieć głodnym i obdartym w wyziębionej piwnicy. Dzięki oszczędzaniu standard życia ma wręcz wzrosnąć zarówno w przyszłości (niezależność finansowa), jak i teraz (zwykłe niemarnowanie pieniędzy).
Nie będę się rozwodził na czym konkretnie można zaoszczędzić, przedstawiam absolutne podstawy, które praktykuję.
- Rejestr wydatków
Najważniejsze by wiedzieć co dzieje się z pieniędzmi, gdzie znikają. Istnieją programy do zapisywania swoich wydatków, ale zwykły arkusz kalkulacyjny lub tradycyjny zeszyt w zupełności wystarcza. Kolejno zapisywane pozycje koniecznie musza zawierać datę, w miare czytelny opis i kwotę. Nie chodzi o to byś przepisywał cały paragon możesz go przejrzeć, przemyśleć i wyrzucić za miesiąc.
Pod koniec miesiąca oczywiście podsumowanie: suma wydatków (dużo wyszło?) i wnioski. Wnioski dotyczą słuszności poszczególnych wydatków i sposobom ich wyeliminowania.
- Płać sobie najpierw
Genialna zasada, której hołdują wszyscy. Zaraz po otrzymaniu jakiegokolwiek dochodu od razu odkładaj ustaloną część. Minimalnie powinieneś odłożyć 10% na specjalne konto oszczędnościowe, gdzie zbierasz swój kapitał. Choć im więcej tym lepiej. Swojego kapitału nie przejadasz, lecz inwestujesz. Gdy już osiągniesz niezależność finansową dalej nie będziesz mógł wydać wszystkiego naraz, co najwyżej zyski z inwestycji.
Oprócz budowy kapitału Płać Sobie Najpierw również na inne cele (m.in. oszczędzanie długoterminowe na konkretne cele, fundusz awaryjny, fundusz edukacyjny, fundusz rozrywkowy...), ale o tym w jednej z następnych notek.
- Wydawaj mniej niż zarabiasz
Właściwie oczywisty slogan, ale w pełni prawdziwy. Tyczy się też zadłużania: jeśli Cię nie stać na jakiś bzdet, nie kupujesz, zamiast brać kredyt konsumpcyjny.
- W całości odłóż wszystkie niespodziewane pieniądze
Skoro się nich nie spodziewałeś, to na pewno nie ucierpisz jeśli po prostu odłożysz je. Czym są niespodziewane pieniądze na pewno wiesz.
Zapomniałem dopisać tego punktu mimo, że praktykowałem go już dłuższy czas. Wpis na blogu Rentiera mi o tym przypomniał.
- Zrezygnuj z nałogów
To akurat się mnie nie tyczyło, ale zasada jest tak ważna, że muszę o niej przypomnieć. Jeśli palisz przelicz ile kasy idzie z dymem dziennie, tygodniowo, miesięcznie, rocznie itd. To naprawdę potrafią być taczki pieniędzy. Nałogiem nie musi być palenie... może nim być nawet gazeta, którą kupujesz regularnie, przeglądasz i wyrzucasz.
Wyeliminuj więc swoje nałogi, a pieniądze zamiast od razu wydać na coś innego, odkładaj.
- Zbieraj i wpłacaj drobniaki
2gr, 50gr, 1zł - czyli drobniaki z portfela. Pod koniec dnia wysypuję z portfela wszystkie drobniaki. Grosiki wsypuję do wiaderka, a złocisze (1zł, 2zł, 5zł) z powrotem do portfela. Jeśli złociszy będzie więcej niż 10zł to również lecą do wiaderka. Takie wiaderko biorę później do sklepu i zamieniam na banknot lub wpłacam na konto w "marmurku". Zamiast wiaderka może być słoik, skarbonka, cokolwiek.
A może masz już kolekcję "żółtaków"? Pani w banku nie będzie uradowana, ale nie odmówi Ci wpłaty, bo prowizje za wpłaty w bilonie już odeszły do lamusa.
Metoda wzięta z bloga Pawła Katy (Oszczedzanie.net) gdzie w archiwum można znaleźć wiele porad na czym da się zaoszczędzić.
Sposobów na bezbolesne odłożenie pieniędzy jest mnóstwo. Przedstawiłem absolutne minimum. Być może coś pominąłem.
Dlaczego tak ważne jest oszczędzanie drobnych kwot?
Pomyśl, że milion to:
- tysiąc tysięcy
- dziesięć tysięcy stówek
- sto tysięcy dyszek
- milion złotówek
- sto milionów jednogroszówek :P
Każda, nawet najdrobniejsza kwota, to malutki kroczek ku niezależności finansowej.
Tak więc, nie wyrzucaj kasy w błoto.