sobota, 28 listopada 2009

Trend is your friend. Złapmy go.

Kilka miesięcy temu zacząłem inwestowanie w fundusze. Wspominałem o tym, że jest to inwestycja długoterminowa polegająca na podwieszaniu się pod długoterminowe trendy na polskim rynku akcji. Założenie jest proste: podczas hossy fundusz akcyjny, a podczas bessy fundusz rynku pieniężnego. Skąd jednak wiedzieć jaki jest w danym momencie nasz przyjaciel Trend?

Dziś prezentuję kilka prostych pomysłów na tak zwane łapanie trendu długoterminowego.

  1. Zabawa jedną średnią - prosta, najprymitywniejsza z możliwych zabaw. Wybieramy sobie ulubioną średnią SMA (prosta średnia krocząca) lub EMA (wykładnicza średnia krocząca). Otwieramy ulubione narzędzie do AT, np. stooq.pl, bierzemy jakiś ciekawy indeks, albo nawet spółkę i widzimy co i jak. Możemy użyć EMA55, SMA69 lub wyoptymalizować sobie pod archiwalne dane dowolną inną wartość liczbową. Przypominam, że średnie wykladnicze (EMA) szybciej reagują, ze względu, że dane ze świeższych sesji mają większą wagę...

    Dla przykładu daję wykres KGHM-u, na którym widać, że ktoś stosujący tylko i wyłącznie EMA55 mógł brać w lutym po niecałe 30zł i trzymać do dziś (obecna wycena przekracza nieco 100zł), po drodze zgarniając 11zł dywidendy...
    Czas na szukanie wad... Wariant podstawowy zakłada sygnał kupna/sprzedaży w przypadku przecięcia się średniej i ceny (na wykresie liniowym...). Oznacza to, że w przypadku trendu bocznego będziemy wykonywali mnóstwo bezsensownych transakcji.... Można też pokombinować i dołożyć warunek, że średnia musi dodatkowo rosnąć lub spadać w odpowiednim kierunku by potwierdzić trend itd...


  2. Zabawa dwoma średnimi - rozbudowany wariant zabawy średnią, tym razem średnie są dwie, a ich zadaniem jest wzajemne przecinanie się...

    Jeśli szybsza średnia jest powyżej wolniejszej - mamy trend wzrostowy. I na odwrót - trend spadkowy to wolniejsza średnia poniżej wolniejszej. Tu też można dobierać różne ciekawe wartości, np. SMA13 i SMA26 na tygodniowym, SMA200 i EMA55 na dziennym itp...

    Na przykładowym, tygodniowym wykresie WIG20 włączono SMA13 i SMA26.

    Wady jak w pierwszym punkcie (1 średnia). Ewentualny trend boczny przy dużej zmienności rynku nieźle wyczyści napaleńca.


  3. System zakładający zmianę trendu w przypadku określonej zmiany procentowej - znany również jako Stop-Trend, Darwin+Defender lub Blue Money 10% - na czym to polega sygnał zmiany trendu? Otóż regularnie sprawdzamy jak stoją notowania funduszy akcyjnych. (ewentualnie indeksu lub czegoś jeszcze innego). Interesują nas miesięczne zmiany procentowe. Jeśli siedzimy w akcyjnym i nastąpi 10% zwała w ujęciu miesięcznym (choćby na najgorszym funduszu) to uciekamy do funduszu pieniężnego, ale dalej obserwujemy. Wtedy gdy coś co obserwujemy (np. najlepszy z funduszy) w ujęciu miesięcznym zyska te 10% to ubieramy się w fundusz akcyjny...

    Co i jak znacznie lepiej dowiesz się stąd za darmo (blog harmonogram milionera), z książki "Milion w zasięgu ręki" za 29zł, albo na szkoleniu za kilkaset złotych (jak chcesz to poszukaj info o książce/szkoleniu w Google)...

    Wszelkie wady i zalety opisano na ePortfel.com cz.1 zalety i cz.2 wady... Mnie na pierwszą myśl przyszło: "Łał, nawet debil może inwestować we fundusze, ale co jeśli przez długi czas będzie spadało 9% miesięcznie, tak, że sygnał zmiany trendu nie wystąpi..."

Co z tego wynika? Widać, że prostych i w pewnych warunkach skutecznych pomysłów jest multum. Jednak Świętych Gralów nie ma. Wszystko idzie zoptymalizować pod historyczne dane. Co ja z tym zrobię? Wzruszę ramionami, 1 grudnia dopłacę co nieco do Skarbca, napiszę podsumowanie miesiąca i będę żył dalej wiedząc, że do końca 2020 pozostało 11 lat i 1 miesiąc...

niedziela, 15 listopada 2009

Magiczna formuła inwestowania

Tym razem znów postanowiłem podzielić się książkową koncepcją. Jeśli przeczytałeś tytuł wpisu możesz już kojarzyć, że chodzi o "magiczną formułę" proponowaną przez Joela Greenblatta, autora "Małej książeczki, która podbija rynek" ("The little book that beats the market" - niby ok, ale jednak kolejne ciekawe tłumaczenie). Z reguły należy podejść z rezerwą do wszystkich magicznych rzeczy. Zauważyłem już jednak, że zarówno tytuły książek jak i nazwy różnych pomysłów nie powinny odciągać od zapoznania się z nimi, zwłaszcza wtedy gdy wydają się podejrzane. (przypomina mi się przypadek "Jak zarobiłem 2 000 000$ na giełdzie"...).

(autor: http://www.flickr.com/photos/kaptainkobold/)

Na początku warto zauważyć, że metoda w latach 80-tych i jest dostosowana do rynku amerykańskiego. Nie widziałem szczegółowych danych, ale rzekomo od okresu powstania strategia przynosi średnio dwucyfrowy zysk rocznie.

Na czym ta cała formuła polega? Mianowicie na tym, żeby na początku roku wybrać 20-30 spółek o najwyższym miejscu w tworzonym na potrzeby tej formuły rankingu. Następnie po roku należy wywalić wszystko (ze względu na podatki straty wywalić przez zakończeniem roku podatkowego, a zyski przetrzymać kilka dni dłużej) i zrobić nowy ranking. Można też dobierać 5-7 nowych spółek co kwartał, ale ze względu na dywersyfikację powinno ich zawsze być 20-30...

Kryteria doboru spółek opierają się jak już pewnie zauważasz na analizie fundamentalnej.

Instrukcja obsługi:
  1. Pierwsze sito to przyjęcie minimalnej kapitalizacji, w książce wspomniano o 50 lub 100 milionów (USD) dla inwestorów indywidualnych, czyli na złotówki będzie to odpowiednio 150.
  2. Następnie zalecano wywalić sektor finansowy i użyteczności publicznej, a także firmy zagraniczne. Tu osobiście zastanawiałbym się, nie trzeba przecież w 100% małpować autora, zwłaszcza że rynek amerykański jest inny od naszego.
  3. Dochodzimy do konkretów.
    Należy stworzyć dwa rankingi: wg. C/Z oraz ROC. Nie znajdziemy jednak ROC, więc autor zaleca wziąć ROA i wybrać spółki o ROA min. 25%.
    Trudno jednak szukać takich spółek (osobiście dla ROA min. 25% znalazłem tylko Armaturę, Cyfrowy Polsat i NFI Empic Media Fashion..., tak więc to zły pomysł na kryterium). Brałbym dodatnie ROA lub dodatnie ROE...
  4. Gdy już mamy obydwa rankingi sumujemy miejsca w tych rankingach i tworzymy nowy ranking, wg. ilości punktów.
    Przykładowo spółka Krzak SA jest 5-ta wg. C/Z i 40-ta wg. ROA lub ROE (w zależności czego się trzymamy) więc ma 45pkt, a Niedajsie Investment SA jest 30-ta wg. C/Z a 9-ta wg. ROA/ROE i ma 39pkt. W tym przypadku wygrała Niedajsie SA, jednak w prawdziwym ranking tych spółek będzie więcej.
  5. Gdy mamy nowiutki ranking wybieramy 20-30 spółek i po równo dzielimy kapitał.
  6. Powtarzać co roku, przez minimum 5 lat.

Spostrzeżenia:
  1. Każdy trzeźwy widzi, że aby zacząć inwestować zgodnie z tą formułą wypada mieć jakieś większe pieniądze. W końcu trzeba wziąć 20 spółek, mniej więcej po równo, nie dać się dymać na prowizjach oraz fizycznie objąć akcje (np. 1 sztuka LPP wyceniana jest obecnie nieco ponad 1500zł... przykładowo, bo akurat LPP nie znalazło by się w rankingu). Tak więc strategia dla osób dysponującą minimum 5-cyfrowym kapitałem.
  2. Strategia jest dość pasywna. Podczas hossy na pewno bije rynek, jednak w okresach dekoniunktury spółki wybrane wg. tej formuły również mają szansę tracić. Sądzę, że możnaby nawet spróbować ewentualnie trochę ją ulepszyć i dołożyć jakieś wskazanie analizy technicznej, bo oszczędzić sobie bessy.
  3. Strategia jest długoterminowa. Autor zaleca stosowanie jej minimum 5 lat. Nawet to jednak nie gwarantuje powodzenia, zwłaszcza gdy ktoś wpakuje się na szczycie jakiejś turbohossy, gdy wszystko będzie przewartościowane.
  4. Wszystko zostało sprawdzone w USA. Nie znam statystyk tej strategii zastosowanej na rynku polskim, co nie oznacza, że nie warto dać jej szansy.

Naprawdę finalny wniosek jest taki, że strategia jest dość ciekawa. Zawsze lepiej stosować coś takiego niż pytać teściową, taksówkarza lub małpki (znana małpka Lucy z ZOO w Warszawie w kwietniu, czyli dość dobrym momencie, ubrała się w Bioton, Tepsę, Assecopol, Agorę i Cersanit, dzieki czemu zarobiła 13% podczas gdy WIG20 napompowano o 33%.)


/edit - nie wszystkim chce się czytać i pisać komentarze, więc linki do backtestów strategii wrzucam również do wpisu...

http://info.formulainvesting.com/results/ - dla ostatnich 10 lat - widać, że formuła nawet nieźle radziła sobie w epoce dotcomów, głównie ze względu na to, że nie brała spółek technologicznych które były zbyt przepompowane by znaleźć się w Top20. Zarówno wtedy jak i w ostatniej bessie wystepowały jednak obsunięcia...

http://info.formulainvesting.com/actuals/ - dla ostatnich półrocznych wzrostów

piątek, 6 listopada 2009

Ile trzeba mieć by zacząć inwestycje na GPW

"Ile trzeba mieć, ażeby ryzykować w razie jak się stracić???" - motto dzisiejszego wpisu...

W życiu każdego ciułacza przychodzi taki okres, że ma się nieodpartą chęć wkroczenia ze swoim kapitałem na giełdę i ubranie się w jakieś akcje. Pech chce, że najwięcej takich osób jest zazwyczaj na samym szczycie, choć z drugiej strony to dobrze, bo ktoś z papierami musi zostać...

Jak zawsze tytułowe pytanie można rozpatrywać na wiele różnych sposobów.

(autor: http://www.flickr.com/photos/travel_aficionado/)

Wiele osób twierdzi, że aby osiągnąć coś na giełdzie trzeba mieć na początku przynajmniej 10 000zł, wtedy dopiero zyski są konkretne. Chociaż to pewnie ci sami, którzy twierdzą, że jakiekolwiek odkładanie lub inwestowanie małych sum jest bez sensu oraz że nie ma znaczenia czy kupuje się w Żabce, Rybce czy Biedronce. Wielu inwestorów ma jednak mniejszy niż 10k kapitał: mniejsze zyski, ale i ewentualne straty mniejsze.

Jak to w życiu, do każdej transakcji giełdowej dochodzi oczywiście prowizja. W przypadku eMaklera to 0,39%. Są oczywiście lepsze oferty, np. 0,38% u Aliora, albo 0,25% w xtb. Ale... minimum 3zł. Dla jakiej kwoty prowizja wyniesie równe 3zł? W przypadku eMaklera liczymy: minimalna prowizja dzielone przez 0,39%... i będzie to 3zł/0,39% czyli 769,23zł. Taka jest najmniejsza opłacalna wartość zlecenia. Nie twierdzę, że transakcje na mniejsze kwoty nie mogą być zyskowne. Wtedy jednak potrzeba większych wzrostów, aby wyjść na zero po odliczeniu prowizji.

Dalsza kwestia to ochrona przed stratami, czyli stoplossy, zasada Risk 2% itd. O tym pisałem jakiś czas temu we wpisie "Ochrona przed stratami". Aby obliczyć wielkość pozycji potrzeba nam zatem wiedzieć jak daleko stoi stoploss od ceny zakupu oraz jakim kapitałem się dysponuje.
Zakładając kapitał 2000zł, stopa ustawionego 7% niżej od ceny zakupu i zasadę maksymalnej straty 2% kapitału.
Przykładowo liczymy: kapitał razy 2% maksymalnej straty i dzielimy przez 7% stoplossa. Przykładowo 2000zł*2%/7% to 571,43zł. Czyli w tym przypadku można kupić za właśnie tyle.

Jeśli nie chciało ci się czytać, lecz tylko przeskanowałeś tekst to przypomnę:
  • Minimalna wartość zlecenia to minimalna prowizja przez procentową prowizję. Kupując za mniej procentowa prowizja jest większa, przez co dajemy wydymać się naszemu maklerowi.
  • Zakładamy maksymalną stratę x% (do 2%) kapitału w jednej transakcji.
  • Ustawiamy sobie zlecenie stop loss.
  • Wielkość pozycji liczymy mnożąc kapitał razy x% maksymalnej straty a następnie dzieląc przez procent oddalenia stopa od ceny zakupu. Robi się tak po to, by nie ryzykować za wiele. (patrz motto wpisu na samej górze tego wpisu)
Oczywiście przyjemniej jest mieć większy kapitał, jednak przypadku ciekawej okazji nawet edukacyjne kilkaset złotych nie będzie złe...

Osobiście ciągle śledzę rynek, kilka razy już nosiłem się zamiarami zakupu czegoś, ale jednak za każdym razem albo coś mnie odwiodło, albo nie miałem fizycznej możliwości zawarcia transakcji w danym momencie.. Nie czuje się z tego powodu fatalnie, bo w końcu troszkę na początku wakacyjnych odpałów wpłaciłem coś do funduszu i cały czas dokładam.

Dodatkowo gratuluję dziś wszystkim, którzy dzisiaj dzięki debiutowi PGE zarobili coś, nieważne czy brali w IPO za swoją gotówkę, lewarem, czy dopiero kupili po otwarciu a sprzedali na dziennych maksimach. :)

poniedziałek, 2 listopada 2009

Podsumowanie miesiąca: październik 2009

Kolejny podsumowywany miesiąc. Październik był dość suchym, lecz nienajgorszym miesiącem tego roku.

Budowa kapitału:
  • Etap 1: 21% z 10k
  • Etap 2: 2.1% ze 100k
  • Etap 3: 0.21% z miliona
Kolejny malutki kroczek w kierunku celu. Sęk w tym, że kroczki powinny być większe. Właściwa wartość netto jest w zasadzie większa, gdyż do portfela nie wliczam walut, oszczędności na konkretne cele itd.

Portfel:
  • 48% - lokaty - 2 starodawne lokaty w OF
  • 29% - k.o. - środki leżą sobie i czekają w celu zaangażowania ich w akcje
  • 18% - fundusze - obecnie fundusz akcyjny, w przypadku zmiany sytuacji na rynku wykonam konwersję do funduszu pieniężnego; obecnie tu lądują wszelkie nowe środki
  • 5% - SL - pożyczka udzielona na Smavie

Zyski z odsetek - jak zwykle kilka złotych kapitalizacji na k.o.

AdSense
waluta zmieniona na Euro.
Mało pisałem, mało zarobiłem - 3,50€, czyli ok. 15zł.
Łącznie blog zarobił 26,60€ czyli ok. 113,60zł.
W listopadzie spodziewam się większej aktywności, więc i większych zarobków.
Minimum wypłaty w Euro wynosi teraz 70€. Do wypłaty brakuje mi jedynie ok. 13€.

Blog ogólnie
Blog istnieje i będzie istniał. W zeszłym tygodniu dostałem wysypu pomysłów na nowe wpisy. Znów je tworzę oraz harmonogram ich umieszczania. Najbliższy wpis pojawi się w czwartek lub piątek.

/edit (3.11.09)/ - Dziś wreszcie udało mi się przebić granicę 100 subskrybentów kanału RSS. Długo wisiałem nieco poniżej ale wreszcie się udało. Dziękuję wszystkim subskrybentom.

Tak jak ostatnio:
podziękowania dla blogów, które przyniosły mi najwięcej odwiedzin:
  1. Finanse domowe - znowu 1-sze miejsce dla Yossariana
  2. Moje pieniądze - awans z 5-tego na 2-gie
  3. Rentier Blog - minimalny spadek o jedno miejsce
  4. APP Funds - tym razem znalazł się w zestawieniu - najlepszy blog w tej niszy
  5. Pożyczki 2.0 - kompendium wiedzy o SL znalazło się w zestawieniu dzięki odpowiedzi na moją notkę; dzięki za podlinkowanie
W zasadzie uczciwie mogę polecić wszystkie blogi umieszczone na liście, gdzieś po prawej stronie.

niedziela, 1 listopada 2009

Reorganizacja portfela

Wspominałem na początku miesiąca o swoich planach przeorganizowania struktury mojego portfela inwestycyjnego.

W ostatnim podsumowaniu rzeczywisty podział wyglądał następująco:
  • 50% na lokatach
  • 24% na koncie oszczędnościowym
  • 16% we funduszu akcyjnym
  • 5% w pożyczce społecznościowej
(autor: http://www.flickr.com/people/ramberto/)

A docelowy model wyglądał o tak:
  • 20% na lokacie
  • 20% we funduszach
  • 20% bezpośrednio na GPW
  • 15% na k.o.
  • 10% w SL
  • 10% w IKE
  • 5% w metalach, monetach
Ten model powstał dawno temu, bo w marcu. Od tego czasu wiele się zmieniło, już od jakiegoś czasu zabierałem się do reorganizacji, tj. uproszczenia.


Pierwszym założeniem nowego podziału było określenie zaangażowania w rynki akcji. Biorąc znany i oklepany wzór "100 odjąć wiek procent" i zaokrąglając do okrągłej wartości wychodzi, że 80% powinienem wyeksponować właśnie w rynki akcji.


Nowy model docelowy porftela wygląda następująco:
  • 50% - we funduszach - w zależności od sytuacji: fundusz akcyjny lub rynku pieniężnego
  • 30% - bezpośrednio w akcjach na GPW - oczywiście w przypadku złej kondycji rynku pieniążki przebiegną na spokojny, oprocentowany rachunek
  • 10% - lokaty
  • pozostałe 10% - tu zostawiam sobie pewną dowolność - konto oszczędnościowe, social lending, kiedyś pewnie derywaty... do wyboru do koloru, wedle wiedzy i humoru

Czemu tak, a nie inaczej?
W dużym stopniu wzorowałem się na portfelu sugerowanym w książce Roberta Allena "Jak pomnożyć źródła swoich dochodów". Tam właśnie Allen sugerował dać połowę na fundusze indeksowe (w Polsce takich nie ma za bardzo, jest natomiast certyfikat indeksowy UCW20AOPEN) i je trzymać bezmyślnie (ja wolę jednak w miarę odpowiednim czasie konwertować...), za 30% nakupić akcji (pominąłem ten rozdział...), a za resztę opcji (przeczytałem ten rozdział, ale nie przemówił do mnie, w dodatku za mało znam się na derywatach). Portfel był prosty więc mi się spodobał, gdyż lubię rzeczy proste.

A już jutro wieczorem podsumowanie października. Natomiast wczoraj (tj. 31 października) obchodziliśmy Światowy Dzień Oszczedzania...